Posty

Retro Sfera 2024

Obraz
     Nie ma co ukrywać – czas pędzi na złamanie karku. Po lecie zostało już tylko wspomnienie, a deszczowa, jesienna aura zaczęła się już wygodnie mościć w naszej „za okiennej” rzeczywistości. Obietnice i postanowienia odnoszące się do częstszego pisania zostały wciśnięte między inne, nie do końca wykonane plany a cały ten blamaż mogę usprawiedliwić jedynie zwalaniem wszystkiego na przepracowanie i brak spokojnej chwili na transmisje myśli w kierunku słowa pisanego. Żeby jednak przełamać te miesiące ciszy, postanowiłem, iż przy akompaniamencie silnej kawy i ambientowych brzmień wrócę pamięcią do połowy września i napisze kilka słów o weekendowym wypadzie do Polski, któremu przyświecała wizyta w Brzegu i sprawdzenie (już) szóstej edycji pewnej retro-imprezy, która dla mnie była tą pierwszą. A więc, jak to zwykle bywa w przypadku krótkich wyskoków do Polski, cały wyjazd jest logistyczna ekwilibrystyką. Żonglerką, która nie miałaby szans na powodzenie, gdyby nie bliscy i znajomi pomagaj

"Podcastowy" Pixel Heaven 2024

Obraz
     Weekendowy poranek wlewa pierwsze promienie leniwego słońca, przez drobne okienko na poddaszu. Sen już dawno znalazł drogę ucieczki, zacierając ostatnie ślady „nocnych majaków”, dlatego pora ruszyć cztery litery i dotlenić skorodowany mózg. Dłuższy spacer z psem zwieńczony mocną kawą, nawiał drobne chęci do rondla, więc czemu by nie skorzystać z chwilowej inspiracji i kawałka wolnego czasu i zarzucić retrospekcyjną wędkę na początek czerwca, w nadziei, iż uda się złowić jak najwięcej wspomnień z mojej Warszawskiej eskapady.      I tak oto docieram do pierwszego, czerwcowego piątku, w którym to odbywała się już XII edycja dobrze znanej wszystkim imprezy o nazwie Pixel Heaven. Jako iż magazyn Pixel, dokonał swojego żywota pod koniec 2022 roku, to każda kolejna wychodząca z inicjatywy Roberta Łapińskiego impreza jest niejako jego duchową schedą. Na Pixel Heaven można przecież odnaleźć ślady prawie każdego elementu wszędobylskiej popkultury i okołogrowej subkultury. Ale zanim nabiorę

Internetowe odkrycia i znaleziska - Ryszard Chojnowski (Rysław Czyta).

Obraz
     Przeglądając statystki pochodzące z mojej podcastowej aplikacji dochodzę do wniosku, iż więcej słucham niż śpię. Zarówno w pracy jak i w wolnych chwilach zawsze towarzyszy mi muzyka lub czyjś głos. Wiele różnotematycznych podcastów sumiennie wypełnia moje myśli każdego dnia i przez te wszystkie lata „zaznajamiam” się z ich autorami, traktując ich poniekąd jako dalszych znajomych lub kumpli, których monolog podsyca iskry myśli i rozważań przechadzających się po mym rondlu każdego dnia. W odmętach podcastowych oceanów można odnaleźć masę podcastów, które suną na fali popkulturalnych aktualności i wydarzeń. Z wieloma z nich sam dryfuje już od paru ładnych lat, lecz dziś chciałbym wyłuskać dla was „drobny kuter”, który odłączył się od popkulturalnej floty i obrał kierunek na dotąd nie znany mi kurs. A mowa tu o podcaście „Rysław Czyta”, którego autorem jest Ryszard Chojnowski. Ryszard, tworzący swoje internetowe materiały jako Grysław, jest bardzo dobrze znany wszystkim osobom, które

Filmowa półka #26 - Requiem for a Dream (2000)

Obraz
     Są takie filmy, które trwają w wspomnieniach. Człowiek pamięta jak przez mgłę, że oglądał film, że wywarł na nim ogromne wrażenie, że był inny niż wiele pochłanianych w tamtym okresie produkcji, lecz mimowolnie unikał ponownego oglądnięcia zdając sobie sprawę, iż wraz z tym mglistym wspomnieniem wiązał się pewien dyskomfort psychiczny – rysa na świadomości, utwierdzająca w przekonaniu, iż film i kino to potężna siła emocjonalnego przekazu, potrafiącego wwiercić się w ludzki rondel na wiele lat.      Tak właśnie jest w przypadku “Requiem dla snu” Darrena Aronofskyego z 2000 roku, którego niedawne odświeżenie przywiało ten filmowy dyskomfort psychiczny. Dyskomfort, który chyłkiem gnieździł się w najdalej upchanych zwojach mego emocjonalnego rondla. Film sam w sobie jest prawdziwym dziełem sztuki. Poczynając na zgrabnej adaptacji noweli Huberta Selby Juniora, w którą reżyser wpompował nieco własnych pomysłów zakrapianych osobistymi wspomnieniami. A kończąc na oryginalnym montażu i uj

Internetowe odkrycia i znaleziska - Tomasz Rożek (Nauka To Lubię).

Obraz
     Wśród polecanych i słuchanych przeze mnie podcastów znalazło się już kilka interesujących projektów. Rozpoczynając od „Islandzkiej Odysei” w wykonaniu Asi Okuniewskiej (która swoją drogą ostatnimi czasy przepoczwarza się w prawdziwą telenowelę) a kończąc na „Nietypowym spojrzeniu” Sebastiana Chamera, który dalej zaskakuje podejmowanymi gośćmi i tematyką rozmów. Wśród mych polecajek znalazły się również dwa podcasty, które z ciekawego pomysłu opartego na pasji wyewoluowały w znane Polskim słuchaczom „osobistości”. „Millenialne dziecko” Mateusza Witkowskiego i Bartka Przybyszewskiego o imieniu „Podcastex” , wyrosło na dobrze znaną każdemu audycje o szerokich zasięgach. Podobnie zresztą jak jednoosobowy projekt Rafała Sadowskiego o nazwie „Podcast Historyczny” . Rafałowi, natchnionemu pasją do historii przy pomocy ciężkiej pracy udało się przekuć swoje hobby w pełnoetatowe zajęcie, które dzięki wparciu słuchaczy pozwala Rafałowi skupić się na jeszcze dokładniejszym badaniu przedsta

Czterdzieści lat minęło… i jest nowy dzień.

Obraz
     I tak oto wszyscy wkroczyliśmy w 2024. Koniec świata nie nastał, lodowce jeszcze się nie stopiły doszczętnie, a efekt cieplarniany nie wypocił resztek myśli z głów mieszkańców tego ziarnka piasku dryfującego gdzieś w głębi czarnej, galaktycznej pustyni. Kolejny rok przywitał nas kalendarzową zimą, niekoniecznie mroźną aurą i szybującą ku niebu inflacją. Niby nic nowego, od tak – kolejny dzień na ziemi. Jednak mimowolnie „poczciwa czwórka” wdreptała w zakamarki świadomości i człowiek zdał sobie sprawę, iż oddalony o lata świetlne rok 1984 zaczynał się dokładnie cztery dekady temu.      Jak to zwykle bywa przy początkach Nowego Roku i wszelkich okrągłych rocznicach ludziom zbiera się ma nostalgiczne przemyślenia i wspominkowe myśli maści wszelakiej. Nastoletnie wizje przedstawiające czterdziestoletniego „dziada”, który zdobył, osiągnął i zrozumiał wszystko co młodzieńczy rondel mógł zaplanować w swoich niezbadanych zamysłach spotykają się z rzeczywistością, która ni jak ma się do mo

Filmowa półka #25 - Big Fish (2003)

Obraz
     Gdzieś między suchym faktem a mitem, gdzieś między twardą rzeczywistością a zasłyszaną legendą, gdzieś między ludzkim życiem a snującą się wokół niego opowieścią dryfuję nie kto inny jak sam Tim Burton. Amerykański reżyser i animator, którego nazwisko stało się wyznacznikiem jakości, w kwestii filmowej wyobraźni.  Na pewno każdy z nas, na pewnym etapie życia natknął się na twórczość Burtona i wie w jakiej estetyce porusza się ten artysta. Ja z całego serca chciałbym polecić film, który wielokrotnie miałem przyjemność oglądać i który zajmuje specjalne miejsce zarówno na mojej filmowej półce jak i w filmowym serduchu. „Big Fish” czyli tytułowa „Duża Ryba” wpłynęła na kinowe ekrany dwie dekady temu, jednak dzięki „Burtonowskiej magii” jest filmem ponadczasowym. Reżyser w swoim dziele, w mistrzowski sposób przeplata poważne życiowe tematy z magią i surrealizmem. Igrając sobie z emocjami widza, Burton zabiera nas w podróż przez życie głównego bohatera oraz wprost do istoty relacji międ

Óðr Hird - kres podróży.

Obraz
     Wszystko ma swój czas I przychodzi kres na kres. Jak to dekadę temu śpiewał Grzegorz Markowski i legendarny zespół Perfect. Jedno ze zgrabniejszych zdań, przypominające o upływie czasu oraz przygodzie jaką jest życie. To właśnie koleje losu, nakierowują nas na kolejne wydarzenia, pasje oraz ludzi pędzących we własnych, „życiowych wagonikach”. To właśnie oni, ci losowo napotkani życiowi „współpasażerowie” ustępują nam miejsca, byśmy choć na krótką chwilę mogli zostać ich kompanami i brać udział w wspólnych wojażach. Sięgając pamięcią w okolice kwietnia 2022, staram się wyłuskać skrawki wspomnień oraz emocji, towarzyszące mi na pierwszych treningach i drużynowych „dotarciach”. Solidny „wagon”, z żółtym szyldem" Óðr Hird", dumnie pędził podpięty pod lokomotywę zwaną życiem. Galopująca na złamanie karku maszyna nie zatrzymywała się na żadnych stacjach, jednie zwalniała co nieco, dając szanse na wskoczenie do środka tym bardziej zawziętym i wytrwałym pasażerom. I tak właśnie

Komiksowo - "Niezwyciężony" Rafał Mikołajczyk

Obraz
     A teraz może pora na coś nieco innego, coś z zupełnie innej beczki. Coś dobrze każdemu znanego, lecz odłożonego na dalszy plan zainteresowań lub wypchanego poza koło codziennych przyjemności. A mowa tu o komiksie dokładniej wydanym trzy lata temu „Niezwyciężonym” autorstwa Rafała Mikołajczyka, będącego graficzną adaptacją powieści Stanisława Lema sprzed prawie sześćdziesięciu lat.      Niejako z polecenia, a niejako z własnej chęci odświeżenia dzieła Lema postanowiłem, iż przyjrzę się bliżej komikowi Rafała Mikołajczyka. Pięknie wydana w twardej oprawie, ponad dwustu stronnicowa “księga” jest zwieńczeniem trzyletniego projektu, wykonywanego w chwilach wolnych od pracy zawodowej.  Sama koncepcja narysowania „Niezwyciężonego” zrodziła się w głowie artysty wiele lat temu. Kiedy to w wieku kilkunastu lat przeczytał po raz pierwszy powieść Lema i urzekła go tematyka, jak i problemy poruszane przez autora prawie sześć dekad temu. Wiele wody musiało upłynąć w młynie, nim marzenie przeist

Internetowe odkrycia i znaleziska - Sebastian Chamera (Nietypowe Spojrzenie).

Obraz
     Czas na kolejne podcastowe znalezisko, a dokładniej cotygodniową audycje o tytule „Nietypowe Spojrzenie” tworzoną przez Sebastiana Chamera (znanego w innych zakamarkach sieci pod pseudonimem Typowy Jeleń). „Nietypowe spojrzenie” mogłoby na pierwszy rzut oka wydawać się kolejnym podcastem bazującym na gościach i przeprowadzanych z nimi wywiadami. Jednak po przesłuchaniu kilku odcinków zdałem sobie sprawę, iż byłem w błędzie a zapraszani rozmówcy mają do przekazania o wiele więcej niż hałdy grasujących po internecie „influencerskich celebrytów”. Jest wiele podcastów, do których zapraszani są celebryci ze świata „czerwonych dywanów” oraz internetowej sceny. Już wiele razy przekonałem, że tak naprawdę spora część tych osób prócz oczywistych banałów (najczęściej kręcących się wokół nich samych lub wynurzających się z „infulencerskiego bagna”) nie przekazuje żadnych rozwijającej informacji lub jakiejkolwiek wiedzy mogącej wzbogacić przekaz kierowany ku odbiorcom. Zupełnie inaczej jest