Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2021

Crib Goch - czyli na Snowdon po Czerwonym Grzbiecie.

Obraz
     Na początku maja popełniłem wpis odnoszący się do moich mniej lub bardziej dzikich wędrówek . Wielokrotnie ich celem były lokacje umiejscowione w Walijskim Parku Narodowym o nazwie Snowdonia. Ten górzysty rejon umiejscowiony na północy Wali i zajmuje powierzchnię ponad dwóch tysięcy km kwadratowych został oficjalnie uznany za Park Narodowy w 1951 roku. Klejnotem w tej „górzystej koronie” jest bez wątpienia góra Snowdon, wznosząca się na wysokość 1085 metrów n.p.m.  i zarazem będąca najwyższym szczytem Wali. Od góry Snowdon (ze staro angielskiego „snaw dun”/snow hill – śnieżne wzgórze) wywodzi się nazwa całego regionu i to właśnie ona jest celem wędrówek wielu turystów przybywających z każdego zakamarka Wielkiej Brytanii a także całego globu. Na Snowdon można się dostać przy pomocy kolejki wąskotorowej wyruszające z miasteczka Llanberis a także przy użyciu własnego dwunożnego (lub czteronożnego w przypadku Huga) napędu podążając jednym sześciu głównych szklaków. Sam już kilkukrotni

Internetowe odkrycia i znaleziska - arte.tv (dokumentalna "dziurka od klucza").

Obraz
     To naprawdę zadziwiające, ile rzeczy miało wpływ na rozwój młodego człowieka dorastającego na przełomie wieków. Pusty, ale jakże pojemy umysłowy kanister mimowolnie wchłaniał i przyswajał wszelkie odłamki popkultury, patologii, sztuki oraz solidnych życiowych lekcji przekazywanych przez otoczenie a nie celebrycko-influencerskie wypociny, zalewające platformy społecznościowe w XXI wieku. Jedną z tych zaszczepionych za dawnych czasów pasji jest z pewnością film, lecz dziś chciałem się odnieść do jednej z jego odmian jaką jest film dokumentalny. To właśnie ten gatunek jest naszą przysłowiową dziurką od klucza. Takim małym otworem, który pozwala nam dostrzec te elementy rzeczywistości o których przeważnie nie mamy pojęcia żyjąc w naszej misternie skonstruowanej bańce. To film dokumentalny otwiera nam oczy rozpalając iskierkę empatii skierowaną zarówno w kierunku innych ludzi jak i zupełnie innej rzeczywistości z która inni toczą codzienne boje. Każdego z nas pochłania kolejny rok. Cza

Grywalnie - Moss (2018)

Obraz
     Wiadomo jak obecna rzeczywistość obchodzi się z naszym wolnym czasem. Mnogość różnorakich hobby oraz szeroka gama możliwości spędzenia każdej wolnej chwili potrafi doprowadzić do tego, że jak już tym wolnym czasem dysponujemy, to po prostu nie wiemy na co najlepiej go przeznaczyć. Szeroko rozumiana elektroniczna rozrywka zawszę była mi bliska, jedynie co ulegało zmianie to natężenie z jakim się jej oddawałem. Zaszczepione na początku lat dziewięćdziesiątych (zapewne przez starszego brata) zamiłowanie do gier, zostało w rondlu aż do teraz. I mimo że czterdziestka powoli wślizguje się za kołnierz, to jednak pasją do gier wpompowana do systemu za małolata dalej krąży w organizmie. Pasja, która przypomina o sobie w postaci sentymentu w kierunku sędziwych produkcji, ciekawości dotyczącej nowinek technologicznych a także zainteresowania nowszymi grami. Tymi nielicznymi dziełami elektronicznej popkultury, które mają okazję zmierzyć się wiecznym dzieckiem, ukrytym gdzieś głęboko w sercu t

Filmowa półka #6 - Reservoir Dogs (1992)

Obraz
     To była jedynie kwestia czasu. Moment, w którym na mojej filmowej półce wylądują filmy w reżyserii Quentina Tarantino był czymś równie nieuniknionym jak fluktuacje pogodowe w Wielkiej Brytanii. Deszczowo-wietrzna pogoda, która nadała ton większej części maja sprzyjała nadrabianiu, odkrywaniu i odświeżaniu produkcji filmowych. Wśród tych odświeżanych po latach, nie mogło zabraknąć filmu, który rozpoczął mój nieoficjalny i wieloletni „związek” z panem Trantino. A mowa tu oczywiście o filmie „Reservoir Dogs”, będącym reżyserskim debiutem z 1992 roku, w Polsce bliżej znanym pod swojsko brzmiącym tytułem „Wściekłe Psy”. Film otrzymał kategorie „18”, lecz nie miało to większego znaczenia dla kilka lat młodszego pochłaniacza filmów, jakim byłem w latach dziewięćdziesiątych (i prawdę mówiąc dalej jestem). „Wściekłe Psy” choć bazują na prostej historii, stoją jednak o kilka stopni wyżej w mojej filmowej hierarchii a wszystko to za sprawą wspominanego wcześniej Pana Tarantino i tego jak uda

Subskrypcja - działa, żyję i ma się dobrze.

     A więc okazało się iż nie taki diabeł straszny jak go malują. Po przegrzebaniu kilku usługodawców i zabawy w kodzie bloggerowej strony udało mi się podpiąć nowy serwis pod oryginalny guzik subskrypcji. A więc jeśli nie zaglądasz na tego bloga zbyt często a chciałabyś/chciałbyś dostawać powiadomienie na email odnośnie nowych wpisów to spieszę donieść iż guzik "Subskrypcja" znajdujący się na środku strony działa i (mam nadzieje) nie powinien sprawiać żadnych problemów. Dodatkowo chyba pogodzę się z instagramem i zacznę dorzucać zdjęcia do blogowego story testując przy okazji tą platformę. Także pozdrawiam Cię serdecznie, zapraszam do subskrybowania i do następnego przeczytania.