Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2021

Filmowa półka #4 - Dzień Świra (2002)

Obraz
     Wśród wielu pozycji gnieżdżących się na mej filmowej półce nie mogłoby zabraknąć ojczystych produkcji. Nie mógłbym spokojnie spać, gdyby na honorowym miejscu nie znalazł się filmu w reżyserii Marka Koterskiego o wiele mówiącym tytule „Dzień Świra”. I choć film miał swoją premierę w połowie 2002 roku (a więc prawie dwie dekady temu) to dalej niesie z sobą falę gorzkich przemyśleń upychanych między przaśnie przejaskrawiane gagi. Jestem po dzisiejszym seansie, i mogę śmiało stwierdzić, że moja ocena po kilku latach wcale nie uległa zmianie. Film dalej jest pełnoprawną tragikomedią wysokich lotów i sporą w tym zasługę ma Marek Kondrat. Aktor fenomenalnie odegrał rolę prawie pięćdziesięcioletniego Adasia Miauczyńskiego. To dzięki niemu wpływamy na absurdalny przestwór oceanu naszą refleksyjną łódką, która obiera kurs na dryfujące po horyzoncie wierzchołki ludzkich paranoi. Pan Marek Koterski, już od wielu lat prowadzi nas po ludzkich wariacjach i obsesjach. Zawsze podaje nam do przełkn

Internetowe odkrycia i znaleziska - Rafał Sadowski (Podcast Historyczny).

Obraz
     Różnie to bywało w szkole, lecz przeważnie z historią nie było mi po drodze. Być może to z winy nauczycieli i sposobu w jaki próbowali wlać chociaż odrobinę „historycznego oleju” do tego zakutego rondla? A może to kwestia podręcznikowych tematów, które nigdy nie schodziły z programowych torów twardo wytyczonych przez oświatę? Teraz po wielu latach przestało to mieć dla mnie jakiekolwiek znaczenie, a historia była dla mnie niejako zamkniętym tematem (nie licząc drobnych odchyleń w kierunku filmów dokumentalnych). Lecz sytuacja uległa mocnej zmianie dzięki odkryciu Podcastu Historycznego, któremu udało się otworzyć pewną „furtkę” w mej głowię, rozbudzając na nowo dwa jakże ważne elementy naszego życia – ciekawość i pragnienie wiedzy. Rafał Sadowski, który jest autorem Podcastu Historycznego jest prawdziwym pasjonatem z krwi i kości. Tematy, będące motorem napędowym podcastowych odcinków omawiają wydarzenia z różnych epok historycznych, lecz zawsze mają jeden wspólny mianownik – lu

Oceaniczno-morskie S.O.S. - film dokumentalny "Seaspiracy" /Ciemne strony rybołówstwa.

Obraz
     Czasem sięgam pamięcią do czasów, kiedy to „salonowy” telewizor raczył nas maksymalnie kilkoma programami. Nie było mowy o internecie, a tym bardziej o tak popularnych ostatnimi laty platformach streamingowych. Wszystko miało swój czas a domowy rytm często wstrzeliwał się w okienka programów nadawanych przez telewizje publiczną. Wiadomo, że tydzień rządził się swoim prawami, a więc rodzice pracują a dzieci symulują naukę w szkolę. Czasem podczas choroby (lub wagarowej ucieczki) można było się nadziać na blok bajek dla przedszkolnego narybku, programy katolickie lub informacyjne programy o tematyce agro-rolniczej. W tym poście chciałem się skupić na innej tematyce a mianowicie na popołudniowych filmach przyrodniczych nadawanych w weekendy. To właśnie te programy najczęściej konsumowane przy pokościelnym, niedzielnym obiedzie były niejako tradycją i skutecznie wbijały się w okienka między godzinnym blokiem bajek studia Hanna-Barbera na TVP2 oraz kultowym (co zrozumiałem dopiero po

Strzępy pamięci - Skandale.

Obraz
     Dawno, dawno temu, kiedy prasa czytana święciła swoje triumfy, wszędobylskie kioski RUCH’u były nierozłącznymi towarzyszami przystanków autobusowych. Te małe budki, panoszące się po wszystkich większych ulicach miast były pełne prasy oraz „życiowych niezbędników”. Wśród tanich perfum, słodkich zapychaczy, płynów do naczyń, papierosów, proszków do prania, podpasek czy tanich zabawek można było również zakupić czytadła różnej jakości i jeszcze „różniejszej” treści. Wśród magazynów, krzyżówek, miesięczników, dowcipów i czasopism leżących pokotem przed okienkami kiosku można było znaleźć (i zakupić za 1800- 3500zł) jedyny w swoim rodzaju tygodnik o wszystko mówiącej nazwie – Skandale. Dziś jest pierwszego kwietnia, a więc masa mniej lub bardziej wykwintnych żartów w sposób niekontrolowany rozprzestrzenia się po mediach społecznościowych. Fala absurdu i spaczonego humoru przywiała do mego baniaka zamglone wspomnienie tego tygodnika wychodzącego w pierwszej połowie lat dziewięćdziesią