Strzępy pamięci - Skandale.

    Dawno, dawno temu, kiedy prasa czytana święciła swoje triumfy, wszędobylskie kioski RUCH’u były nierozłącznymi towarzyszami przystanków autobusowych. Te małe budki, panoszące się po wszystkich większych ulicach miast były pełne prasy oraz „życiowych niezbędników”. Wśród tanich perfum, słodkich zapychaczy, płynów do naczyń, papierosów, proszków do prania, podpasek czy tanich zabawek można było również zakupić czytadła różnej jakości i jeszcze „różniejszej” treści. Wśród magazynów, krzyżówek, miesięczników, dowcipów i czasopism leżących pokotem przed okienkami kiosku można było znaleźć (i zakupić za 1800- 3500zł) jedyny w swoim rodzaju tygodnik o wszystko mówiącej nazwie – Skandale.

Dziś jest pierwszego kwietnia, a więc masa mniej lub bardziej wykwintnych żartów w sposób niekontrolowany rozprzestrzenia się po mediach społecznościowych. Fala absurdu i spaczonego humoru przywiała do mego baniaka zamglone wspomnienie tego tygodnika wychodzącego w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych. „Skandale” były tym czym obecnie są „krańce internetu”, czyli hałdami zmontowanych zdjęć, dziwacznych doniesień, teorii spiskowych, historii wyssanych z czyjejś zdrowo pomielonej głowy, a także „papierowym gniazdem” w którym co tydzień osiedlały się co dziwaczniejsze miejskie legendy. „Skandale” w dużej mierze wzorowały się na Amerykańskim WWN (Weekly World News), dodając między wierszami swojskie historyjki z Polskiego podwórka. Autorzy tekstów mieli spore pole do popisu. Tematy tabu nie istniały a to sprawiało, iż twórców ponosiła jeszcze większa fantazja, która przywoływała uśmiech lub przerażenie (w mniej pojętnych czytelnikach).

Wraz z nastaniem ery internetu, a co z tym idzie nieograniczonego dostępu do wiedzy wszelakiej „Skandale” umarły śmiercią naturalną. Co bardziej chłonni niskolotnych wieści zaczęli przegrzebywać zakamarki internetu w poszukiwaniu coraz to „tłustszych podniet”. Z czasem ludzie zaczęli rozumieć, że intenet nie zawsze głosi prawdę ostateczną.  W obecnej sytuacji technologia pozwala na wygenerowanie każdej osoby lub przedmiotu, przez co na każdym kroku jesteśmy zasypywani fake news’ami. Może warto z przymrużeniem oka sprawdzić jakie historie wypluwały na nas kioskowe okienka i jakim kalibrem wyobraźni razili nas autorzy Skandalicznych tekstów w połowie lat 90tych?

Komentarze