Filmowa półka #23 - Unforgiven (1992)

Już jakiś czas temu postanowiłem, iż zapoznam się z całą filmografią Clinta Eastwooda. Niejako jestem mu to winien, a zwłaszcza po tym jak dotarła do mych dłoni „Legendarna Niespodzianka” . Będąc fanem jego twórczości i wracając do wielu oglądanych wcześniej filmów ucieszyłem się na samą myśl, iż następnym w mojej kolejce oglądania będzie "Unforgiven" z 1992. "Bez przebaczenia" jest bez wątpienia jednym z moich ulubionych i najczęściej „ogrzewanych” filmów. Towarzyszy mi od samego początku mego "westernowego romansu" i muszę przyznać, że im jestem starszy i (prawdopodobnie) dojrzalszy filmowo, tym bardziej potrafię docenić wartość tego dzieła. Scenariusz odkupiony przez Eastwooda od samego Francisa Forda Coppoli w latach osiemdziesiątych, przesiedział "w szufladzie" przez prawie dekadę czekając na odpowiedni moment. Reżyser i aktor w jednej osobie musiał (dosłownie) dojrzeć do roli dzięki czemu "Unforgiven" miał czas na dokła...