Filmowa półka #8 - Knockin' on Heaven's Door (1997)

    Każdy, ale to na pewno każdy z nas ma w głowie film, któremu mimo wielu wad i błędów skutecznie udało się wyrzeźbić solidny ornament w naszym sentymentalnym sercu. Ja również mam takie filmy i pierwszym, który przychodzi mi na myśl jest wypuszczony na światło dzienne w 1997 roku „Knockin’ on Heaven’s Door” w reżyserii Thomasa Jahn.

Nie zliczę, ile już razy oglądałem ten film, za doskonale pamiętam, iż po raz pierwszy widziałem go mocno późną nocą na TVP2. Telewizja publiczna miała to do siebie, że bardziej kontrowersyjne i nieszablonowe pozycje filmowe były emitowane głęboką nocą lub nad samym ranem. O „Pukając do nieba bram” nie widziałem dosłownie nic (bo przecież w tamtych czasach, drogocenne impulsy internetowe przeznaczało się na inne hobby. I może nawet tym lepiej, bo film po prostu wchłonąłem do tego stopnia, iż został ze mną na wiele lat.  Nawet teraz, mimo tak wielu oglądnięć na przełomie dwóch ostatnich dekad, film dalej potrafi mnie poruszyć. I choć aktorstwo oraz sama historia nie osiągają wyżyn jakościowych, to jednak perfekcyjnie wyważona huśtawka emocjonalna sprawia, iż film ogląda się z zapartym tchem uśmiechać się do siebie lub przecierając kolejną łzę spod zeszklonego oka. Film zgrabnie miesza gatunki, co rusz przeplatając komedię z dramatem oraz okraszając wszystko metką filmu akcji. Nie wiem, czy potrafiłbym znaleźć inny film, który tak łatwo przeobraża się z jednego gatunku w drugi w tak bezpośredni sposób przy okazji zalewając widzą wiadrami uczuć i odczuć. 

Jak dla mnie „Knockin’ on Heaven’s Door” jest pozycją obowiązkową. Mimo iż jest to moja wstydliwa przyjemność (guilty pleasure) to jednak chciałbym ją polecić każdemu, kto znajdzie dziewięćdziesiąt minut wieczornego czasu, coś dobrego do popijania w zasięgu ręki i ułamek wolnego miejsca w emocjonalnym rondlu. 

„Wiesz, jak to jest, kiedy idziesz do nieba? Tam nie mówi się o niczym innym, tylko o morzu. O tym, jakie jest piękne i wszyscy rozmawiają tylko o nim, o zachodzie słońca, jak słońce staje się czerwone zanim zanurzy się w morzu. Mówią o tym, jak się czują, kiedy słońce traci Swoją moc. Wszystko ogarnia chłód, a ogień żarzy się tylko w ich wnętrzu. Ty nie możesz o tym rozmawiać, będziesz siedział w milczeniu, bo nigdy tam nie byłeś. Poczujesz się, jak jakiś pieprzony outsider.”

Komentarze