Filmowa półka #3 - The Thin Red Line (1998)

    A więc nadszedł czas na film wojenny. I choć w tym gatunku mam kilku faworytów to właśnie „The Thin Red Line” w reżyserii Terenca Mallicka jest tym ulubionym. Film miał premierę w roku 1998, a więc tego samego roku co Spielbergowy „Saving Private Ryan”. Jednak mimo jednej „szuflady gatunkowej” traktuje te filmy zupełnie inaczej i w mojej subiektywnej ocenie to właśnie „Cieńka Czerwona Linia” jest filmem do którego wielokrotnie wracałem i będę wracał w kolejnych latach mego życia.

Przed napisaniem kilku zdań postanowiłem, iż odświeżę tą produkcję (mimo iż oglądałem ją niedawno) i upewnię się, iż w dalszym ciągu zajmuję to samo wysokie miejsce w mej głowie oraz sercu. I oczywiście – nic nie uległo zmianie. W dalszym ciągu film wciąga mistrzowskimi zdjęciami. Mieszanka ujęć rajskiej fauny i flory przeplata się z powalającymi zdjęciami walk i potyczek. Wszystko skąpane w kunsztownej i stonowanej ścieżce dźwiękowej dobrze znanego niemieckiego kompozytora Hansa Zimmera. W następnej kolejności muszę wspomnieć o plejadzie aktorskiej. Nie wiem czy znam jakiś inny film, w którym każdy „trybik obsady” pasowałby tak perfekcyjnie i tak skutecznie sprawdzał się w swej filmowej roli – coś pięknego.

Sam film Terrenca Mallicka jest bardziej przeżyciem ocierającym się o elementy filozofii niż typowym filmem wojennym. Wojna jest jedynie tłem dla indywidualnych doświadczeń i odczuć głównych bohaterów. Uczucia takie jak wiara, chwała, przyjaźń, godność, obowiązek czy miłość są jedynie elementami egzystencji przesiewanymi przez sito wojennych realiów. Błąkające się po w głowach myśli rodzą jeszcze więcej pytań, a człowiek walczący gdzieś w głębokim sercu dzikiej natury co jakiś czas przekracza „cienką czerwoną linie” oddzielająca dobro od zła… człowieczeństwo od szaleństwa.

"Może wszyscy ludzie mają jedną wielką duszę, której każdy jest częścią. Wszystkie twarze należą do jednego człowieka. Jedno wielkie istnienie.Każdy szuka zbawienia na własną rękę. Każdy jak węgiel wydobyty z ognia."

"Jeden człowiek patrzy na umierającego ptaka i myśli, że nie ma nic oprócz niewysłowionego bólu. Ale to do śmierci należy ostatnie słowo. Śmieje się z niego. Inny człowiek widzi tego samego ptaka i czuje chwałę. Czuje, że coś wewnątrz niego się uśmiecha."

Komentarze