Pozytywne ułamki codzienności - wschód.

    Twarda i pędząca rzeczywistość rozsmarowuję nas po swojej powierzchni każdego dnia. Wszyscy czasem gonimy swój ogon, zapominając przy tym o drobnych elementach. Elementach, które pozwalają nam na złapanie głębszego oddechu energii i odnalezienie właściwiej ścieżki w labiryncie mentalnej codzienności.

Jednym z takich elementów jest zwyczajny wschód słońca. Powszechność tego zjawiska sprawia, iż zapominamy jaką energie i spokój wraz ze sobą niesie. Wystarczy parę minut, kilka spokojnych oddechów a wyniosłość tego codziennego przedstawienia będzie w stanie naładować nas spokojem i energią dającą szansę na pozytywne przyjęcie nadchodzącej doby. Sam nie pamiętam, gdzie to zasłyszałem, ale wiem, że w dużej mierze ten kojący spektakl odnosi się do naszej pierwotnej natury. Kiedy to jeszcze było nam bliżej do małp niż do ludzi, a cykl dnia i nocy wyznaczał granicę między życiem a śmiercią. Każdy wschód słońca przynosił światło, ciepło i jakże ważną nadzieję.

Może warto czasem wstać wcześniej, wyjść z psem, zrobić przerwę w pracy lub w czasie porannej jazdy autem spojrzeć z nadzieją ku wschodowi. Kilka minut może naprawdę pomóc. Może akurat w tej chwili uda nam się naładować baterię na resztę dnia, spojrzeć na wszystko z innej perspektywy lub po prostu uśmiechnąć się do siebie. Obudzić nadzieję i pozytywną energię, którą będziemy mogli rozpylić na innych ludzi… tych, którzy zaspali na ten poranny terapeutyczny seans.

Komentarze

  1. Pamiętam jak dziś, przebywając na urlopach wypoczynkowych zawsze lubiłam wstawać rankiem przyglądać się temu widokowi i ładować się właśnie tą energią na cały dzień i były te dni zawsze duchowo spokojne i miłe... Pozdrawiam cieplutko synku😊

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz